czwartek, 11 czerwca 2015

Od śmigła!


          Po włączeniu radia w samolocie na niekontrolowanym lotnisku pierwsza korespondencja ma na celu sprawdzenie łączności. Lotnisko niekontrolowane ma to do siebie, że nikt nie ma obowiązku nam odpowiadać i przy małym natężeniu ruchu lotniczego lub jego braku, w słuchawkach możemy nie usłyszeć żadnej odpowiedzi.
fot. Adam Marciszewski
          To jednak wcale nie oznacza, że mamy latać siedząc cicho za sterami. Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze, przekazywane informacje o naszej pozycji i zamiarach mogą być innemu pilotowi bardzo potrzebne do zorientowania się w sytuacji ruchowej. Po drugie, wyrobiony nawyk korespondencji przydaje się na lotnisku kontrolowanym gdzie mówić trzeba często i dużo.           Po trzecie, pilot ćwiczy podzielność uwagi. Czwarty powód niech dopowie jakiś bardziej doświadczony lotnik, instruktor. Wreszcie po piąte, prowadzenie lotniczej korespondencji radiowej to dla pasjonata lotnictwa po prostu wielka frajda.
          Analogiczne są powody dla których postanowiłem założyć bloga. Po pierwsze, będąc w podstawówce, kiedy zacząłem marzyć o zawodzie pilota bardzo chciałem porozmawiać z jakimś lotnikiem. Najlepiej wystrojonym w mundur kapitanem Jumbo Jeta. Tak też do niedawna ten zawód kojarzyłem - jako coś niedostępnego, trudnego do osiągnięcia, ale wspaniałego. Jeszcze dwa lata temu nie przyszłoby mi do głowy, że 17-latek może sam pilotować samolot. Mimo, że popularność latania ciągle rośnie, w Polsce pilotów z licencją PPL(A) jest tylko około 5000. Może właśnie ktoś, kto zastanawia się nad rozpoczęciem lotniczej przygody, ale nie ma z kim o tym pogadać, trafi tutaj i przeczyta jak z perspektywy ucznia pilota wygląda droga do posiadania podstawowej licencji lotniczej. Co prawda do bycia tym kapitanem, o którym wspomniałem, jeszcze daleka droga, ale podobno pierwszy krok jest najważniejszy. Po drugie, podczas najdłuższych wakacji w życiu, dobrze byłoby nie ulec wtórnemu analfabetyzmowi, jak to eufemistycznie moja matematyczka z liceum nazywała przejawy uczniowskiej (w tym mojej) głupoty. Po trzecie, taki pomysł chodzi, a może powinienem napisać lata, mi po głowie od dawna, więc lepiej spróbować teraz niż kiedyś żałować, że się nie zaczęło wcześniej. Czwarty powód to każdy powód dla którego ktokolwiek będzie czytał moje opowieści. Piąty powód to, jak wyżej, frajda. Frajda z pisania o tym co się uwielbia. Ale nie tylko. Z doświadczenia wiem, że najwięcej satysfakcji daje sprawianie takiej frajdy innym. Pisząc to ostatnie zdanie myślę o kilku osobach, które miałem zaszczyt oprowadzać niedawno po lądowisku w Rudnikach i które moje zainteresowania podzielają ale o tym innym razem.
          Na razie nie wiem co z tego wyjdzie... Chyba pójdę w ślady kapitana Tadeusza Wrony i tak jak On napisał dwie książki w jednej, tak ja napiszę dwa blogi w jednym. Jedna część o tym co się działo dwa lata temu czyli, jak to wielu nazywa, o początkach przygody z lataniem czyt. szkolenie lotnicze. Druga część będzie dotyczyła bieżącego latania no i pewnie jakichś planów. Na pewno wspomnę też o wielu osobach np. o moich kochanych Rodzicach, bez których żadnego latania by nie było, o moim nauczycielu religii, fotografie i blogerze w jednej osobie, którego to bohaterem jednego z wpisów na Jego blogu stałem się jakiś czas temu i wielu innych. No... będzie o czym pisać i czytać :)
          Bardzo spodobał mi się pomysł naszego narodowego przewoźnika lotniczego, który co pewien czas umieszcza/umieszczał na swoim profilu facebook`owym ciekawostki lotnicze. W związku z tym każdy wpis będzie się kończył jakąś notką związaną z nawigacją, procedurami operacyjnymi, budową samolotu... dużo by wymieniać, bo każdy kto ma jakąś pasję mógłby pisać o niej w nieskończoność.

Ciekawostka:
"Od śmigła!" to komenda wydawana przez pilota na krótko przed uruchomieniem silnika samolotu wyposażonego w śmigło/śmigła. Stosuje się ją zawsze wtedy, kiedy na zewnątrz samolotu nie ma osoby odpowiedzialnej za zabezpieczenie okolicy statku powietrznego podczas rozruchu silnika. Krzycząc "od śmigła" pilot ostrzega osoby będące w pobliżu samolotu o tym, że za moment obok nich będzie, z prędkością około 1000 obrotów na minutę, wirował nóż o średnicy - w przypadku Cessny 172 - 1,91 metra. Komenda ta jest tym bardziej istotna, że pilot ma często ograniczoną widoczność okolicy śmigła. Jeśli na zewnątrz samolotu jest ktoś, kto może się wzrokowo upewnić, że strefa śmigła jest wolna, po takim upewnieniu może krzyknąć "Jest od śmigła!". Często komendę tę stosują również piloci motolotni i paralotni. Początkujący piloci tacy jak ja tym okrzykiem zawsze z wielką dumą ogłaszają całemu światu że odpalają silnik. U tych bardziej doświadczonych można usłyszeć inne wersje np. "Od śmigi!".

Do miłego!

"Gdyby Bóg chciał, żeby człowiek latał - dałby mu skrzydła,
gdyby nie chciał - nie dałby mu wyobraźni".
~ znalezione w Internecie




Korekta: Aleksandra Getek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz